wtorek, 15 stycznia 2019

Recenzja Altarage „The Approaching Roar”


Altarage
„The Approaching Roar”
Season of Mist 2019


Altarage to zespół niebywale systematyczny I konsekwentny w swojej twórczości. Nie tak dawno strasznie poniewierał mną ich debiutancki „NIHL” a tu za drzwiami Hiszpanie ustawili się już z trzecim długograjem. Mówi się, że trzeci album jest dla każdego zespołu poniekąd przełomowy, gdyż stanowi przysłowiową kropkę nad „I”. „The Approaching Roar” rozpoczyna się krótkim, rozstrojonym motywem na gitarze klasycznej przechodzącym po chwili w prawdziwą burzę. Jeżeli zaznajomiliście się ze wspomnianym powyżej debiutem lub jego następcą „Endinghent”, to doskonale wiecie, czego się spodziewać. Bardzo ciężkie brzmienie gitar, mnóstwo dysonansów oraz cały kalejdoskop pokręconych akordów sprawiających w pierwszej chwili wrażenie dobranych zupełnie przypadkowo. Wszystko to w bezwzględnie dusznej atmosferze, gęstniejącej z każdym następnym numerem. Słuchanie albumów Altarage można porównać do doświadczenia z założonym na głowę plastikowym workiem. Na początku niepokój jest umiarkowany, jednak z każdym kolejnym łykiem powietrza zaczynamy panikować a do głowy przychodzą coraz bardziej przerażające myśli i widmo nadchodzącej śmierci staje się tak realne, że niemal czujemy lodowate ostrze kosy na naszej szyi. Podobnie jest z najnowszym dziełem Hiszpanów. Jest ono niczym pełny proces mający doprowadzić do obłędu. Tak jak w przypadku poprzednich płyt, również „The Approaching Roar” jest jedną nierozerwalną całością, albumem z którego nie da się wybrać poszczególnych fragmentów czy pojedynczych riffów. Z tym materiałem obcuje się w całości lub w ogóle. Poza ciężkimi, inspirowanymi naturalnie australijskim Portal kanonadami dźwięku chwilami pojawiają się tu także ambientowe podróże generujące jeszcze bardziej niepokojący nastrój. Jeżeli zaś chodzi o wokal, to zdaje się on pełnić rolę dodatkowego instrumentu idealnie uzupełniającego całość. Można powiedzieć, iż tradycyjnie już w przypadku Altarage album rośnie w siłę z każdym kolejnym odsłuchem. Cierpliwość jest kluczem, który z czasem układa nam wszystkie elementy w głowie w logiczną, niezwykle inteligentną i poukładaną całość.  Nie jest to muzyka prosta ani łatwa i aby odkryć jej wszystkie walory nie należy jej odrzucać zbyt szybko. Zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu będzie się chciało brnąć w ten „Zbliżający się ryk”, zapewniam jednak iż warto. Altarage swoją najnowszą płytą udowadnia, że można grać w dość hermetycznej stylistyce, jednak robić to nieprzerwanie na najwyższym poziomie.
- jesusatan


1 komentarz:

  1. Bardzo dobry zespół, jestem w trakcie zapoznawania się z NIHL.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.