HATE ETERNAL
„Upon Desolate Sands”
Po trzech
latach od wydanego w 2015 roku “Infernus” Hate Eternal uderza swym siódmym albumem
i to kurwa uderza z potworną siłą !!!!! „Upon Desolate Sands” to płyta, która
miażdży wszystko w chuj i wg mnie to zdecydowanie jedna z najlepszych (o ile
nie najlepsza) produkcji zespołu. Przede wszystkim Eric Rutan i spółka nie
ścigają się tu z prędkością światła. Oczywiście ultraszybkich, opartych na
niszczących blastach partii nie mogło tu zabraknąć, jednak większość
kompozycji, to utwory nieco wolniejsze, momentami wręcz marszowe. Ciężar i moc,
jakie ze sobą niosą, są jednak wręcz porażające. Zabójczo precyzyjne, gęste, momentami
karkołomne, miażdżące bębny, to po prostu majstersztyk. Hate Eternal zawsze
miał zresztą świetnych garowych, jednak nowy nabytek zespołu, Hannes Grossmann
(ex-Necrophagist, ex-Obscura), to na tym stanowisku najlepsza rzecz, jaka mogła
przytrafić się tej grupie. Brutalne, złożone, techniczne, poniewierające
okrutnie riffy Erica Rutana tym razem posiadają więcej melodyjnych patentów,
nie powoduje to jednak stępienia ostrza tej muzyki, ani obniżenia bestialskiej
siły zawartej w tych kompozycjach. Zabieg ten spowodował, że w te gęste struktury
dostało się więcej powietrza, dzięki czemu płyta jest organiczna i posiada
więcej przestrzeni. JJ Hrubcovak po raz kolejny udowadnia, że jest prawdziwym
wirtuozem wśród basistów, a jego partie to mistrzostwo świata i okolic. Jeżeli
chodzi o brzmienie, to uważam, że to najlepsza produkcja, jaka wyszła spod ręki
Erica i jego Mana Recording Studio. Osiągnięto tu idealny wręcz balans pomiędzy
agresją i masywną brutalnością, a selektywnością i czystością dźwięku. Ciekawostką
jest pojawienie się na tej płycie gościa z Polski. Gościem tym jest Pani
Małgorzata „Maggie” Gwóźdź z zespołu Saratan, która dodała swe wokale w utworze
tytułowym, tworząc doskonały, niepokojący klimat. Paradoksalnie
Hate Eternal nie gra nic nowego, ale jednocześnie też nie zjada własnego ogona.
Zespół ten zalicza się do nielicznego, elitarnego grona grup, które nie
dokonują w swej muzyce wielkich rewolucji, ale też absolutnie nie można
zarzucić im stagnacji. „Upon Desolate Sands” to płyta, która pozamiatała
totalnie, pałuję się nią praktycznie non-stop i wszystko wskazuje na to, że
jeszcze długo będę przy niej marszczył freda. Zdecydowanie jedna z najlepszych
płyt Death Metalowych Anno Bastardi 2018.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.