ZEALOTRY
„At the Nexus of All Stillborn Worlds”
Dwa
lata po doskonałej “The Last Witness”, która to sponiewierała mnie okrutnie,
bostoński Zealotry powraca z nowym, trzecim w dorobku, pełnym materiałem
(pierwszym wydanym dla Unspeakable Axe Records), a imię jego brzmi „At the
Nexus of All Stillborn Worlds”. Podobnie jak na poprzednim wydawnictwie mamy do
czynienia ze złowieszczym, klimatycznym, gęstym Death Metalem, który fani
Gorguts, Nile czy Chthe’ilist łykną bez
popitki i poproszą o więcej. Choć może się to wydać nieprawdopodobne, nowa
płyta jest jeszcze bardziej techniczna, niż jej poprzedniczka, ale o dziwo cały
czas jest ciężko w chuj i ta muza żre jak jasna cholera (przynajmniej mnie ten
album zdecydowanym ruchem ręki robi dobrze). Masywna, gniotąca tak, że
klękajcie narody sekcja z bardzo dobrze słyszalnym basem kręci momentami
niemiłosiernie, co nie przeszkadza jej miażdżyć i niszczyć wszystko wokół.
Chore, dysonansowe, hipnotyczne, morderczo ciężkie riffy przenikają się wzajemnie,
tworząc złożone harmonie ozdobione
drylującymi zwoje mózgowe, oszałamiającymi solówkami. Dodatkowo partie
wioślarzy przeplatają się często z liniami basu, tworząc prawdziwie zabójczy
konglomerat. Dzieło zniszczenia dopełniają brutalne wokalizy wraz z
okazjonalnymi, podniosłymi chórami i odrobiną parapetu, co tworzy doskonały,
mroczny, duszny, zawiesisty klimat wypełniający poszczególne wałki.
Zdecydowanym atutem jest brzmienie tej płyty. Ciężki, brutalny, ale przestrzenny,
wystarczająco klarowny i selektywny sound sprawia, że płyta kopie po żebrach i
napierdala po ryju niczym Mamed Chalidow, aka Mamed Khalidov (dla
niewtajemniczonych to międzynarodowy mistrz KSW w wadze półciężkiej z 2009 roku
i w wadze średniej z 2015 roku). Konkludując: „At the Nexus…” to kolejny,
świetny album w dyskografii Zealotry i jak dla mnie pozycja do obowiązkowego
zakupu. Zdecydowana rekomendacja !!!!!
Hatzamoth
Unspeakable Axe Records 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.