Eggs of Gomorrh
„Outpregmate”
Krucyator Productions 2019
Eggs of Gomorrh pochodzą ze Szwajcarii i mają na
swoim koncie demo „Rot Prophet” oraz bardzo udany debiutancki album
zatytułowany (nie zgadlibyście) „Rot Prophet”. Kto pamięta ich występ w Gdyni parę
lat wstecz, ten wie, że prezentowana przez zespół muzyka nie nadaje się raczej
na Eurowizję. Najnowszy materiał, który wkrótce ukażę się nakładem Krycyator
Productions, to 16 minut dźwięków, będących kontynuacją obranej przez zespól na
samym początku wojennej ścieżki. Upraszczając, można stwierdzić, że ten
kwadrans z okładem to nic innego jak soniczna zagłada. Po złowieszczym,
apokaliptycznym intro rozpętuje się tornado o takiej sile, że mogłoby bez
problemu wyrywać z korzeniami wielkie dęby i przewracać domy. Niemal przez cały
czas trwania materiału wszystko dzieje się na najwyższych obrotach nie dając
słuchaczowi praktycznie ani sekundy wytchnienia. Gitary tną swoje w bezlitosny,
chaotyczny sposób, krótkie solówki uderzają znikąd, niczym bomby przy nalocie
dywanowym, wokalista rzyga na gnijącego na krzyżu jezuska a perka w tle
nakurwia niczym młot pneumatyczny. Całość, mimo krótkiego czasu trwania,
miażdży kompletnie, nie pozostawiając nikogo przy życiu. Ilość agresji jest
tutaj tak skomasowana, że zaspokoi każdego, najbardziej nawet wybrednego fana
konkretnego napierdolu. Nie muszę chyba wspominać, że wszystko tutaj brzmi
wyjątkowo brudno i potężnie zarazem. Jeśli złość bijącą z tej muzyki można by przeliczyć
na siłę militarną, to Amerykanie czy inni Chińczycy powinni drżeć ze strachu
przed wojną ze Szwajcarami, gdyż zostaliby starci na proch. Oczywiście
skojarzenia z klasykami war metalu są tu jak najbardziej na miejscu, jednak EoG
nie czerpie z nich aż w tak bardzo oczywisty sposób, jak czynią to inne
bezkompromisowe bandy. Na deser otrzymujemy cover „Domination Xtasy” Arkhon
Infaustus, który został zagrany w taki sposób, że gdybym nie wiedział, to
pomyślałbym, że to jest także autorski numer. Dzięki uprzejmości zespołu mam
możliwość obcowania ta mini machiną zagłady już od pół roku i mogę chyba
obiektywnie stwierdzić, że materiał ten w miarę upływu czasu w ogóle nie traci
na wartości. Stanowi natomiast idealny strzał prosto w serce w chwilach, gdy mam
ochotę posłuchać czegoś krótkiego i bezkompromisowego. Wszyscy fani solidnego
wpierdolu powinni zaopatrzyć się w kopię „Outpregnate”, bo jeśli tego nie
uczynią, to może to z lekka zalatywać pozerstwem. Świetny materiał!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.