CARRION
MOTHER
„Nothing
Remains”
Ordo MCM 2018
Sludge
Metal to nie jest mój ulubiony podgatunek ciężkiej muzy, jednak Doom jest już
zdecydowanie bliski memu sercu, zatem z ciekawością zabrałem się za odsłuch
drugiego albumu Niemieckiego Carrion Mother, który to właśnie wg źródeł
wszelakich pogrywa w klimatach Atmospheric Sludge/Doom Metalu. Muszę Wam
powiedzieć, że to naprawdę kawał dobrej, ciężkiej muzy! Już od pierwszego
wałka, potężnego „Into Death” jesteśmy sukcesywnie miażdżeni wgniatającą w
podłoże sekcją i monolitycznymi, ociężałymi, cudownie wibrującymi, odlanymi z
ołowiu riffami. Całość wiąże, mocny, pełen pasji, emocjonalny wokal, który
brzmi jak połączenie mrocznego growlingu z niskim, lekko zachrypniętym śpiewem.
Naprawdę gniecie ten materiał z ogromną siłą. Zero ściemy, żadnego pitolenia,
czysta miazga!! Nie jest to przy tym granie jednostajne. Typowy, mulisty Sludge’owy
szlam doskonale urozmaicają elementy zaczerpnięte z Post-Metalowej stylistyki i
klasyczne, Doom’owe patenty, które nadają tej muzie doskonałego, ponurego
klimatu i wpuszczają tu sporo powietrza (co prawda zatęchłego i zalatującego
zgnilizną, ale jednak). Mocne, zwarte, zagęszczone, ale selektywne i
przestrzenne brzmienie sprawia, że płyta przetacza się po słuchaczu z gracją wielkiego
walca drogowego, poniewierając okrutnie i bezlitośnie. Muzyka Carrion Mother
może przypaść do gustu zarówno fanom klimatów spod znaku Neurosis i Cult of
Luna, jak i miłośnikom klasycznego Doom Metalu. „Nothing Remains” wciąga i
hipnotyzuje, jest niczym wir, w którym mieszają się pustynny pył z cmentarnym
brudem i powiadam Wam, trudno się od niej oderwać. Naprawdę zrobił mi dobrze
ten masywny, klimatyczny walec. Z pewnością jeszcze nie raz wrócę do tego świetnego
materiału.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.