Cadaveric Possession
“The Malevolent Predestination”
Putrid
Cult 2018
Czego można się
spodziewać, gdy Morgul wypuszcza kolejnego w swoim katalogu zapachów
nieświeżych śmierdzącego bąka? Czego można się spodziewać po płycie, która
rozpoczyna się riffem jednoznacznie przywołującym na myśl „Medieval Prophecy”?
Wiadomo, że Putrid Cult nie bawi się w wydawnictwa zawierające jakieś nowomodne,
wirtuozerskie popisy. Hołduje starej szkole prawdziwie metalowego grania i zdecydowana
większość pozycji w ich katalogu prezentuje określony poziom. Cadaveric
Possession po niezłym demo i jeszcze lepszym materiale na splicie z Hell’s
Coronation, zamiast iść na miasto podrywać dupy, zakasali rękawy w swojej
piwnicy i zabrali się za nagrywanie pełnowymiarowego materiału. Chociaż w sumie
wnioskując z tego, co dociera do moich uszu, to owe miejsce nawet nie jest
piwnicą. To wykopana przy cmentarzu, przykryta gnijącymi dechami ziemianka
pełna zwierzęcych kości wystających z sięgającego niemal kolan błota. Brzmienie
gitar na tych dziewięciu cuchnących otwartym grobem kawałkach kojarzy się
zdecydowanie ze starą, grecką sceną spod znaku Varathron. Podobnie muzyka,
przynajmniej jeżeli weźmiemy pod uwagę jej prostotę, przypomina nieco tamte
rejony świata. Przecież to, co się dzieje w „Thousands of Serpents Within the
Unknown” zostało niemal na chama zajebane z debiutu Rotting Christ. Naturalnie
to tylko jedna ze wskazówek. Na początku drugiego na płycie „The Dismal
Adoration of the Primal Force” dostajemy, dla odmiany, po mordzie Ross Bay
kultem wiecznym, zaraz potem pojawia nam się zjawa pierwszego dziecka Toma G.
Warriora, jest oldschool jak chuj. W tle czasem uderzy kapliczny dzwon budzący umarłych,
czasem klimat podkreśli delikatny, bardzo schowany w tle klawisz. Perkusja
idealnie dostosowuje się stylem do prostoty materiału na „The Malevolent
Predestination”. Nie ma tu finezji, jest topornie i niechlujnie, co nie znaczy,
że nudno. Album nie jest absolutnie monotonny i co chwilę coś się dzieje. Slav
wypluwa z siebie seriami poszczególne wersy, rzygnie, beknie a nałożony na to
wszystko efekt idealnie podkreśla bluźnierczy przekaz płynący z tego krążka. Co
ciekawe, każdy z następujących po sobie na płycie numerów zdaje się wciągać z
jeszcze większą siła, przez co nie mamy szans na odejście od głośników zanim
nastanie cisza. Debiutancki album Cadaveric Possessions to 35 minut prawdziwego
hołdu dla starych czasów, o których się mówi, że już nie wrócą. Dzięki takim
albumom – wracają. Choćby na chwilę.
-
jesusatan
The Nightmarish Unveiling (Intro)
The Dismal Adoration of the Primal Force
The Malevolent Predestination
The Rise of the Goatserpents
The Void of Primar Inexistence
The Fractured Skulls of the Flawed Ones
Thousands of Serpents Within the Unknown
Pierce the Eye of Providence
The Abyss of Atrocity
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.