Laceration
„Remnants”
Unspeakable Axe
Records 2019
Jak
ja uwielbiam takie niespodzianki! Naprawdę nie oczekiwałem żadnych fajerwerków
po płycie z okładki której straszy jakiś byle jaki obrazek przedstawiający
chyba ufoludka otoczonego przez algi morskie czy innego rodzaju chwasty.
Najwyraźniej nie po tym jednak należy oceniać książkę a tym bardziej płytę.
Okazuje się bowiem, iż amerykański Laceration (nie mylić z brytyjskim, który
nawet logo ma podobne) nie ubiera się bynajmniej u Prady. Zamiast tego bankowo
członkowie zespołu noszą białe adidasy, jeansowe katany z setką naszywek i
podarte spodnie. Na „Remnants” otrzymujemy ponad 50 minut świetnego
thrash-death metalu, zagranego z takim kopem, że dupa puchnie. Wszystko tu jest
w absolutnie oldschoolowym stylu, zaczynając od brzmienia żywcem z lat 90-tych
a na samej muzyce kończąc. Każdy numer na tej składance przynosi serię
niebanalnych riffów mogących kojarzyć się przede wszystkim z Demolition Hammer
czy Exodus. Ich bogactwo jest tak wielkie, iż w zasadzie ciężko nawet wyróżnić
którykolwiek z dziesięciu kawałków. Wiele się tutaj dzieje, solówki pięknie tną
w tle by chwilę potem obaj gitarzyści zmusili nas do headbangingu rytmicznym
riffem a plumkający bas ustawił w pozycji pionowej z uniesioną w górę głową –
MANIACS! Tak dzieje się w „Exhausted In Form”.
Z kolei przykładowo „Bred To Consume” to numer również rozpoczynający
się wprowadzającym w stan oczekiwania patentem basowym, po którym następuje
popis gitarowy, następnie uderza nas riff przy którym, jeżeli stoimy przy
kuchennym blacie, to bankowo wyjebiemy sobie o niego zęby. Następnie przyspieszamy, by w końcówce
przejść w fragment niemalże punkowy, również z zajebistą, choć krótka
solóweczką. I to wszystko dzieje się w jednym tylko numerze! Wokalnie mamy do
czynienia z growlem na nieco wyższych rejestrach, co perfekcyjnie pasuje do
tego rodzaju dźwięków. Mam ogromną ochotę zobaczyć tych chłopaków na żywca,
gdyż nie wyobrażam sobie nic innego jak totalny mosh pod sceną. Ta muza
potrafiłaby obudzić trupa. Wspomniałem, że omawiany materiał to składanka,
bowiem na dysku zawarte zostały wcześniejsze nagrania grupy, czyli EPka
„Consuming Reality”, demo „Realms of Unconscious” oraz własna połowa splitu z
Tinnitus. Ten ostatni co prawda nieco odstaje od reszty brzmieniowo, ze względu
na zdecydowanie płytsze brzmienie garów, jednak jest tak samo zajebisty jak
wcześniejsze dwa. Słucham „Remnants” od rana i nie zamierzam zbyt szybko
odpuścić. Data premiery została wyznaczona na 8 lutego 2019. Ja już odliczam
dni, bo takie perełki nie trafiają się każdego dnia.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.