niedziela, 30 grudnia 2018

Recenzja HATE THEM ALL „Defender of the Black Throne”


HATE THEM ALL
„Defender of the Black Throne”
Old Temple 2018


Trzy lata po debiutanckim “Last Feast With the Beast” Katowicki Hate Them All wyrzygał ze swych trzewi drugi album, który podobnie jak „jedynka” ukazał się pod sztandarem Old Temple. „Defender of the Black Throne” to zamykające się w 30 minutach dwanaście wałków surowego, pierwotnego, prostego, obskurnego Black Metalu podlanego brudnym Punkiem i doprawionego pikantnym, Rock’n’rollowym sosikiem. Wszystko ładnie zapierdala, chropowate riffy tną skórę aż do kości, równo młócąca sekcja miażdży czaszki a zachrypnięty, lekko niechlujny, bluźnierczy wokal pluje jadem, ile fabryka dała. Słychać wyraźne inspiracje starymi mistrzami, tu i tam przeleci co pewien czas jakiś patencik znany z twórczości Hellhammer, za jakiś czas usłyszymy echa Venom, jednak nigdy nie jest to bezmyślna zrzynka, a jedynie głęboki ukłon w stronę klasyki. Duże brawa należą się za brzmienie, jakie posiada ten materiał. Sound uzyskany na tej płycie wali wilgotną, zatęchłą piwnicą, jednak jest jednocześnie wysoce selektywny i nie zlewa się w jedną, nieczytelną masę dźwięków. Antisound Studio odwaliło zajebistą robotę. Mnie osobiście ten materiał jakoś specjalnie w glebę nie wjebał, niemniej wszyscy poszukujący dobrego, piwnicznego grania opartego na najlepszych wzorcach gatunku powinni zaopatrzyć się w „Defender…”. Ta płyta jak amen w pacierzu rzuci ich na podłogę i wydupczy w tyłek niczym Rocco Siffredi niczego nieświadome, młode kurewki.      
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.