wtorek, 25 grudnia 2018

Recenzja Abhorrent Funeral „Ugly Tales”



Abhorrent Funeral
„Ugly Tales”
Fallen Temple 2017


Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Abhorrent Funeral. Grali jakoś w zeszłym roku u Bazyla jako suport i po trzech numerach stwierdzili, że pierdolą, nie robią. Oficjalnie wykręcali się awarią sprzętu, jednak każdy wiedział o co ho. To co zdążyli zagrać było jednak na tyle ciekawe, że gdy tylko nasza rodzima Fallen Temple wydała chopakom debiut, postanowiłem przy okazji sprawdzić jego zawartość. Owo „przy okazji” zajęło mi chwilę, jednak, jak to gadają stare baby, lepiej że stary za dużo wypije wieczorem, niż ma się do żopu dobierać, czy jakoś tak. Z czym zatem możemy poobcować w przypadku „Brzydkich Opowiastek”? No cóż, dobrą wskazówką jest sam tytuł jak i okładka płyty, na której bystre oko Wilhelma Tella dostrzeże zapewne zgniliznę, brzydotę i nawiedzino chałupę babci Jadzi. Poznaniacy wysmażyli nam danie ze zgniłych mózgów, skrzydeł nietoperzy i baranich jąder, polanych posoką upuszczaną za pomocą pił mechanicznych. Niecałe 30 minut materiału to proste łupanko w death/doomowym stylu z licznymi naleciałościami punkowymi, zwłaszcza w tych szybszych fragmentach. Bulgoczący wokal uzyskany został poprzez rejestrację recytacji „Pana Tadeusza” przez wokalistę podtapianego w okolicznym bagnie. Zamiast strun, gitarzyści zaciągnęli na gitarras łańcuchy rowerowe, dzięki czemu brzmienie ich narzędzi zbrodni przybrało na głębi i sile rażenia. Skojarzenia z Mortician jak najniemilej widziane. Perkusista, po pierwszej klasie szkoły muzycznej naumiał się wystukiwać umpa-umpa, dzięki czemu każdy z zawartych na „Ugly Tales” numerów idealnie nadaje się do tupania nóżką pod stołem podczas niedzielnego obiadu z Twoją Starą, która to akurat niezapowiedziane nawiedziła wasze domostwo, niczym zjawa z domku na okładce. Nie znajdziecie na tej płycie nic odkrywczego, wszystko jest starymi nićmi szyte, ale, o dziwo, na miarę! Wybornie się słucha tych przeplatanych wstawkami ze starych horrorów piosenek. Kto lubi horrory klasy B, ten zapewne łyknie te chore dźwięki do błotnistej potrawki. No właśnie, jedyne, co mi przyszło na myśl, żeby się do chłopaków doczepić, to fakt, iż użyli sampli które nie raz już pojawiały się na innych produkcjach. Ale chuj z tym, jak ma być po staremu, to niechaj im będzie. Bardzo dobry kawałek muzyki. Myślę, że Abhorrent Funeral to idealny rozgrzewacz na niemal każdy koncert. Delikwentów, którzy nie zamachają grzywką przy tych taktach należy obligatoryjnie wypraszać z klubu.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.