KNOEST
„Dag”
Ván
Records 2019
Debiutancka
płyta Holenderskiego Knoest to podróż po godzinach popołudniowych, wieczornych,
porannych i nocnych. Tak więc mamy tu cztery utwory po niderlandzku,
zatytułowane odpowiednio: Ochtend, Middag, Avond i Nacht. Ogólnie rzecz biorąc,
obcujemy z atmosferycznym Black Metalem,
uciekającym momentami w nieco folkowe klimaty,
przeplatanym instrumentalnymi miniaturkami na pudle. Muzyka, mimo że nie
rewelacyjna przyjemnie buja i wszystko wydaje się oczywiste…dopóki wokalista grupy
nie otworzy swej paszczy. Głos, jakim operuje Joris to bowiem czysty, mocny
śpiew o barwie barytonu i tu wg mnie jest pies pogrzebany. Sam pomysł może i
ciekawy, ale niestety nie leży mi takie połączenie. Ni chuja mi się to nie
klei. Brakuje mi tu interakcji pomiędzy surowymi, chłodnymi riffami, a wokalami
zajebanymi jakby z innej bajki. W tym szaleństwie może i jest metoda, ale ja
tego nie rozumiem i nie trawię. To tak, jakbyśmy pili kawę z solą lub wódkę z
mlekiem. Wypić się to da, ale niestrawność po chwili będzie okrutna i sraczka
bardzo prawdopodobna.Wszyscy miłośnicy awangardy pewnie uznają „Dag” za
znakomity materiał, ja uważam, że to wielki przerost formy nad treścią.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.