BRETUS
„Aion
Tetra”
Ordo
MCM 2019
Dla Włoskiej
formacji Bretus wszelakie mistyczne podróże, zgłębianie
nieznanego i twórczość H.P.Lovecraft’a od zawsze były ogromnym
źródłem inspiracji i niejako motorem napędowym twórczości
zespołu. Chociażby z tego powodu postanowiłem zapoznać się z ich
muzą, której wcześniej niedane mi było usłyszeć. „Aion
Tetra”, czyli czwarty, pełny album grupy to bardzo dobry w swej
klasie, klasyczny Doom Metal z delikatnymi naleciałościami Stoner’a
(głównie w sferze rytmicznej i momentami wokalnej). Obcujemy tu
zatem, najogólniej rzecz ujmując z ciężką, gniotącą
konkretnie sekcją rytmiczną, w której niebagatelną rolę odgrywa
wspomagający beczki bas, wibrującymi charakterystycznie,
przeciąganymi, masywnymi, tradycyjnymi riffami i mocnym, czystym,
emocjonalnym wokalem, który swobodnie potrafi operować na kilku
płaszczyznach. Na płycie tej bardzo inteligentnie i z dużym
wyczuciem wykorzystano różne efekty dźwiękowe, czy też
stylizowany na organy Hammonda parapet, co jeszcze bardziej
podkręciło atmosferę napięcia i duszny, apokaliptyczny klimat
tego krążka. Znaczące pozostają również wpływy zespołów z
lat 70-tych z całym ich ciężarem i psychodeliczną, chwilami
kwaśną aurą. Zwarte, pełne, soczyste brzmienie zapewnia całemu
albumowi odpowiedni groove i dużą masę własną, dzięki czemu te
dźwięki potrafią konsekwentnie miażdżyć z odpowiednią siłą.
Od każdego słowa nikt mi tu nie płaci, więc nie ma co dłużej
niepotrzebnie strzępić jęzora, wszyscy, którzy uwielbiają
klasyczne dokonania Candlemass, Saint Vitus, czy Pentagram przy
„Aion…” nie raz będą marszczyć freda, gdyż to naprawdę
dobry, wzorcowy wręcz, Doom Metalowy album.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.