Sacrofuck
„Ekstaza Upodlenia”
Putrid Cult 2019
Mimo iż
Sacrofuck rozbija się po polskim podziemiu już dobrą dekadę, jakoś nigdy nie
miałem przyjemności zapoznać się z ich muzyką. Aż do tej chwili, gdy to
chłopaki debiutują w końcu w barwach Putrid Cult, wytwórni z której praktycznie
każdą pozycję można brać w ciemno.
Wielce zatem podekscytowany podszedłem do konsumpcji „Ekstazy Upodlenia”
oczekując czegoś, co zwali mnie przynajmniej na jedno kolano. Mieszkańcy stolicy,
jak się okazuje, napierdalają prosty jak równik death metal zabarwiony
gdzieniegdzie grindcorowymi elementami. Już bowiem pierwsze kilkanaście sekund
debiutu brzmi niemal jak cover któregoś z wczesnych numerów Napalm Death czy
Repulsion. Następujące po sobie numery odsłaniają co prawda kilka innych
inspiracji, jednak wyliczanie skojarzeń w tym przypadku mija się chyba z celem.
Wystarczy powiedzieć, iż Sacrofuck łupią metal w sposób niemal banalny.
Nakurwiają wulgarnie i bez jakichkolwiek znamion estetyki. Poza blastującymi
partiami zdarzy im się czasem zwolnić, splunąć flegmą, po czym przyspieszają
ponownie. Nie ma w tym jakiejś wybujałej finezji czy bawienia się w techniczne
popisy, są to ciosy prosto w ryj, bez negocjacji przed walką. Nieważne ileż to
razy zastanawiałem się jak nazwać muzykę Sacrofuck, zawsze dochodziłem do
jednego wniosku. Jest ona, jakby to banalnie nie zabrzmiało, po prostu odrażająca.
Czasem można odnieść wrażenie, że nawet chujowa. W pozytywnym oczywiście tego
słowa znaczeniu. „Ekstaza Upodlenia” to niemal pół godziny które definiuje
brzydotę muzyki metalowej. Jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy, by puścić
dowolną płytę sąsiadowi, dopytującemu „Czym jest ten twój metal?”, to Sacrofuck
będzie jedną z ostatnich płyt, którą mógłbyś go zainteresować. Nie jest to żadne
mistrzostwo świata, stwierdzam, iż płyta sama w sobie jest do bólu przeciętna,
dlatego też w sumie chyba nic nie straciłem nie znając dotychczasowych nagrań
Świętojebca. Posłuchać tego się da, kilka miłych chwil można przy tym spędzić.
Jednak na przygodę sypialnianą po dyskotece nie ma co liczyć.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.