Concilium
"The
Oblivion of Time In the Dim Light"
Putrid
Cult 2019
Na
przestrzeni ostatnich lat portugalski black metal wyrobił sobie
znaną już na całym świecie markę. Jedni takie granie kochają,
inni nienawidzą. I dobrze, jakaś równowaga w przyrodzie być musi.
Concilium to kolejny przedstawiciel wspomnianego gatunku. Tym razem
jest to tajemniczy projekt o którym trudno doszukać się
jakichkolwiek konkretnych informacji. Choć w sumie po co, skoro i
tak najważniejsza i tak jest muzyka. "The Oblivion of Time In
the Dim Light" rozpoczyna ponad dwuminutowy ambientowo
industrialny wstęp kojarzący mi się bardzo mocno z
eksperymentalnym graniem spod znaku włoskiego Progenie Terrestre
Pura. Na szczęście ilość eksperymentów na tym krążku jest
mocno ograniczona i sprowadza się w zasadzie do chwilowych
interludiów wzbogacających rdzeń muzyki. Ten natomiast zbudowany
jest na zimnych jak nieportugalski lodowiec black metalowych riffach.
Portugalczycy nie bawią się w finezyjne zagrania czy romanse z
thrash metalem, co ostatnio staje się dość modne i szczerze mówiąc
nieco przewidywalne. Concilium stawiają przede wszystkim na klimat.
Transowe, powtarzane wielokrotnie patenty potrafią wprowadzić w
odmienny stan świadomości i doprowadzić do lekkiej depresji. Jest
to płyta której bezwzględnie nie da się ocenić jedynie po
fragmencie, gdyż stanowi pełen, nierozerwalny monolit w którym
każdy z czterech utworów odgrywa swoją rolę. Mocno wycofany wokal
przykryty rozlewającym się pogłosem wykrzykuje diabelskie wersety,
aczkolwiek stanowi bardziej dodatkowy instrument niż jakąś
określoną formę przekazu filozoficznego. Jeśli dać tym dźwiękom
odrobinę czasu, można przeżyć niesamowitą podróż w bezdenną
otchłań. Z drugiej strony jestem świadomy, iż nie każdy się na
to odważy. Chłód bijący z tych kompozycji zbliżony jest bowiem
do zera absolutnego. Brzmienie tego albumu jest mocno garażowe, choć
nie przekracza cienkiej linii, za którą nie istnieje muzyka, tylko
bezcelowe brzęczenie. Niestety zdecydowanym minusem tego nagrania
jest fakt, iż z każdym następnym utworem gitary są stopniowo
coraz mniej słyszalne. Chwilami mam wrażenie, że ten album mógłby
być mocną alternatywą dla Black Cilice, jest jednak zdecydowanie
bardziej klimatyczny i transowy. Nie oczekujcie po tym wydawnictwie
przełamywania stereotypów czy wyznaczania nowych kanonów. Nie
oczekujcie nawet tego, że ten album wam się spodoba. Trafi on
bowiem zapewne do wąskiej garstki maniaków. Jednak jeśli
znajdziecie się w tym gronie, zapewniam, że odkryjecie kolejne,
mroczne soniczne oblicze zła. Osobiście wałkowałem "The
Oblivion of Time In the Dim Light" przez dobry tydzień. Dziś
powróciłem do tego krążka po dwumiesięcznej przerwie i znów
uderzył mnie z podobną siłą jak za pierwszym razem. Nie ma chuja,
dobra rzecz!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.