wtorek, 29 października 2019

Recenzja Straight Hate "Black Sheep Parade"


Straight Hate
"Black Sheep Parade"
Deformeathing Production 2019

Czasem, choć ostatnio to powiedziałbym bardziej, że od wielkiego dzwonu, mam ochotę na solidny deathgrindowy wpierdol. Zazwyczaj moja dłoń sięga wówczas na półkę po takie nazwy jak Ass To Mouth, Death Toll 80k, Norylsk czy coś z klasyki. Niedawno Wojtek z Deformeathing poczęstował mnie kompletnie mi nieznanym Straight Hate i muszę powiedzieć, że wstrzelił się w mój nastrój idealnie. Chłopaki z lubelskiego uprawiają bowiem dokładnie taki rodzaj muzycznego nakurwu, jakiego mi było trzeba. "Black Sheep Parade" to drugi album zespołu zawierający szesnaście krótkich kompozycji trwających razem niecałe pół godziny. Już same dane statystyczne dają wstępny obraz tego, co możemy na tym dysku znaleźć. Błyskawiczne kopy na korpus i w brzuch. Jest tu wszystko, co najlepsze. Blast goni blast, wokal rzyga żółcią z samego żołądka by za chwilę wjechać na wyższe rejestry, gitary mielą równiuteńko lub rozgniatają ciężkim riffem w wolniejszych fragmentach. Gdzieniegdzie przebrzmią w tle jakieś sample o niemiłosnej tematyce, taki standardzik. Ze względu na motorykę Straight Hate przypomina mi chwilami Misery Index z najlepszych lat. Mimo iż mamy tu do czynienia z bardzo intensywnym materiałem, jest on jednocześnie chwytliwy i zapamiętywalny. Jednak śpiewanie sobie tych piosenek przy porannym goleniu nie jest zabawą bezpieczną, gdyż można sobie przypadkowo uciachać kawałek napleta. Jeśli już o śpiewaniu, to mamy na krążku także utwór wyrzygany w rodzimym języku. Ten zabieg jest dość często stosowany, nie zawsze jednak się sprawdza. "Gnijące Istnienie" zdecydowanie rade radę, będąc jednym z najlepszych kawałków na "Black Sheep Parade". Album kończy nieco wolniejszy, choć rozpędzający się w środku "Cribe Contest", po którym aż się chce włączyć ten jazgod od początku. Widać, a raczej słychać, że chłopakom krew się gotuje a swoją złość bardzo udanie przekuwają w ekstremalne dźwięki. Nie znaczy to może, że będę często wracał do "Czarnej Owcy", jednak gdy następnym razem najdzie mnie na grind, Być może mój wzrok pójdzie właśnie w kierunku literki "S". Jest to wielce prawdopodobne.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.