Fervent
„Initiation”
Caligari Records
2018
Ja pierdole… Nie
wiem, który to już raz mam powtarzać to samo, bo to już się staje nudne. Jak
Caligari Records znajdzie jakiś śmierdzący trupem band i wyda go na kasecie, to można brać w ciemno bez zbędnych pytań! Dziś mamy na talerzu „Initiation” Finów z Fervent. Ich debiutanckie, a jakże, demo.
Danie wyborne, acz nie wyszukane. Jeśli ktoś z was zapierdalał 20 lat temu do
baru mlecznego na schaboszczaka z zasmażaną kapustą, to pewnie do dziś pamięta
ten smak. Nie było to, rzecz jasna, to samo co kuchnia babuni, jednak
sprawiało, że kubki smakowe radośnie tańcowały przy głośnych mlaśnięciach
pragnącego gorącej strawy nastolatka. Tak samo jest podczas obcowania z tym,
trwającym nieco ponad 21 minut materiałem. Każdy smakosz staroszkolnego
death/doom metalu będzie kontent, co więcej, zapewne zapłacze, iż to danie
zostało już wyprzedane i nie da rady wziąć dokładki. Premiera „Initiation”
miała bowiem miejsce jakiś dwa miesiące temu, a biorąc pod uwagę, jak szybko
rozchodzą się taśmy tego labelu, można domniemywać, że obecnie można sobie co
najwyżej pogwizdać. Wracając jednak do muzyki… Głęboki, niezrozumiały wokal,
bulgoczący jak kocioł wypełniony kiszoną kapustą. Ciężkie, nie znające litości
brzmienie, przywołujące skojarzenia kanciapy u Zbyśka, co to garaż przerobił na
studio nagrań, trafiające w sam czubek kubków słuchowych, niczym tłuczek
rozbijający mięso wieprzowe. Niezbyt czyste gitary, wycinające swoje prymitywne
riffy, poniekąd podobne do siebie, niczym gotujące się w garze ziemniaki. Czasem też pojawi się podkreślający smak
klawisz, znaczy okrasa. Czyli brudno, niechlujnie i na Grundiga, podane przez
kucharkę z wąsem w białym, upierdolonym tłuszczem fartuchu.. Wszystko to
utrzymane w klimacie lat 90-tych, bez żadnych nowoczesnych wirtuozerii czy
zbędnych eksperymentów. W niektórych momentach zanikają gitary, czasem blachy
przykryją jakiś riff, zabawa jak u Cygana do rana. Z takimi kolesiami chciałbym
wódkę pić. Myślę, że mielibyśmy sporo sobie do poopowiadania. Młodzi tego nie
zrozumieją. Ale starzy, żonaci i dzieciaci dziś faceci powinni zrobić sobie na
chwilę przerwę w codziennych obowiązkach i poświęcić „Initiations” kilka chwil.
Założę się, że po wysłuchaniu tej demówki sentymentalnie stwierdzą „Wiesz co
stara, kiedyś byłaś ładniejsza”.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.