SJUKDOM
„Stridshymner
Og Dodssalmer”
Osmose Productions 2018
Drugi, wydany w 2018
roku album Norweskiego zespołu Sjukdom to doskonały przykład klasycznego,
kanonicznego wręcz Black Metalu, jaki królował na tych ziemiach w latach
90-tych rozprzestrzeniając się po całym świecie niczym morowe powietrze. Żadnej
ściemy, zero pitolenia i rozważania w tekstach tajemnic kosmosu. Tu rządzi
nienawiść, wojna, zło i zalewająca wszystko ciemność. Zróżnicowana sekcja
napierdala okrutnie, zimne, jadowite, ortodoksyjne riffy bestialsko wkręcają
się pod potylicę, boleśnie penetrując zwoje mózgowe a klasyczny, bluźnierczy
scream przyzywa zapomniane demony, jednocześnie hipnotyzując słuchacza. Ta
płyta, mimo że stworzona z bardzo dobrze już znanych i miliony razy
wykorzystywanych elementów naprawdę konkretnie kopie po żebrach pozostawiając
ropiejące rany. Jak trywialnie by to nie zabrzmiało, w tej płycie czuć zło, o
przepraszam, powinienem napisać ZŁO !!! Słychać
w tej muzie inspiracje wczesnym Tsjuder, Gorgoroth, 1349, a w bardziej
melodyjnych akcentach przychodzą na myśl wpływy Dissection. Surowe, mroźne,
agresywne, brutalnie kąsające i zarazem potężne brzmienie sprawia, że ta płyta
przetacza się po słuchaczu niczym rozpędzony do prędkości światła, miażdżący
wszystko wokół Tygrys, który nomen omen znajduje się na okładce albumu.
Naprawdę w chuj dobrze zrobił mi ten album i, mimo że „Stridshymner…” ujrzał
światło dzienne całkiem niedawno, to już teraz czekam na
kolejną produkcję z logiem Sjukdom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.