sobota, 2 marca 2019

Recenzja Malokarpatan „Cesta podzemnými sálami Kovovlada”



Malokarpatan

„Cesta podzemnými sálami Kovovlada”
Sun & Moon 2019


No proszę … Jestem wielkim fanem twórczości Słowaków a jednak przyznam szczerze, że do niedawna nie słyszałem tej EP-ki, mimo iż została ona ujawniona światu już dobre pół roku temu. Zapewne wynika to z faktu, że jakoś nie śledzę na bieżąco nagrań pojawiających się wyłącznie w wersji cyfrowej. Jednak dzięki Sun & Moon materiał ten zostanie już niedługo wydany na fizycznym nośniku, co zapewne ucieszy przede wszystkim zbieraczy wszelkiego rodzaju winylowych kąsków. Zamieszczony na tej „siódemce” materiał to dwa numery, które prezentują Malokarpatan z  innej strony. „Cesta podzemnými sálami Kovovlada I”  to utwór folkowo ambientowy, co może wprowadzić niejednego w wielką konsternację. Jako iż nie znam się na tego rodzaju plumkaniu, powiem tylko, że osobiście kojarzy mi się to poniekąd z tym, co na „W Mlancholii” zrobił Nihil, choć podobno główną inspiracją do tego numeru była twórczość nijakiego Igora Wakhevitch’a, francuskiego kompozytowa awangardowego. Mamy tu prawie pięć minut klawiszowych pasaży połączonych z dźwiękami dzwoneczków oraz kapiącej w miejskiej łaźni wody, którym towarzyszą dziwne pomruki, przypominające te wydawane w chwili uczucia ulgi po wypróżnieniu oraz inne zeschizowane dźwięki. Ot, takie ciut dłuższe intro, po którym następuje „Cesta podzemnými sálami Kovovlada II”. Tu już na szczęście żartów nie ma. Ta pjesniczka, to bowiem prawdziwy hołd dla starej, pre norweskiej sceny black metalowej spod znaku Necromantia czy wczesnego Barathrum. Utwór utrzymany jest w średnim, marszowym tempie z wyraźnym grobowym feelingiem. Zaskakuje także brzmienie, które jest bardzo zbliżone do tego, z którego słyną wspomniany powyżej Grecy. Ciekawostką może być fakt, że z powodu kończącego się czasu przeznaczonego na nagrania, wokale zostały na szybko zarejestrowane przez gitarzystę Adama. Gdybym się o tym nie dowiedział osobiście, nigdy bym nie zgadł. Jest to naprawdę bardzo ciekawy wałek, pokazujący niezauważalne na co dzień inspirację Malokarpatanów. Przypominają mi się stare czasy, gdy właśnie splity i EP-ki były takim miejscem na muzyczne eksperymenty i zawierały niejednokrotnie materiał odmienny od głównych studyjnych nagrań. Zdecydowanie warto zakupić sobie ten materiał, choćby dlatego, żeby móc mi nawtykać od pozerów i pośmiać się, że nie mam gramofonu i mogę sobie posłuchać „Cesta podzemnými sálami Kovovlada” co najwyżej z telefonu. Jaki wstyd … 
- jesusatan



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.