WULKANAZ
„Wulkanaz”
Helter Skelter Productions 2019
Teraz
przeniesiemy się do Szwecji, tam bowiem egzystuje Black Metalowy projekt
Wulkanaz, którego motorem napędowym jest…Wulkanaz (jakże mogłoby być inaczej)
bardziej znany z zespołu Tomhet (występuje tam pod imieniem Kumulonimbus). Zespół
egzystuje od 2009 roku i trzeba przyznać, że do teraz
natrzepał od chuja wydawnictw. Płyta, którą postaram się Wam nieco przybliżyć
to czwarty, pełny album grupy, który pod koniec 2018 roku ukazał się w formie
digital, a początek 2019 przyniósł wersje cd, mc i 12”vinyl’owy placek. Wydanie
wszystkich wersji wzięła na siebie Helter Skelter Productions. Muzycznie mamy
tu do czynienia z prostym jak drut, prymitywnym Black Metalowym graniem
adresowanym do najbardziej bezkrytycznych (lub upośledzonych słuchowo) fanów
czarnej materii. Jest chamsko, bezpośrednio, krótko i po mordzie.
Nieskomplikowane (delikatnie rzecz ujmując) beczki, riffy surowe, wręcz
prostackie i typowy, blackowy scream ze sporym pogłosem. Dochodzi do tego
chujowe, płaskie brzmienie zupełnie pozbawione mocy. Nie mam nic przeciwko
muzycznej prostocie, jednak w tej płycie nie znajduję absolutnie nic, co
mogłoby mnie przekonać do twórczości Wulkanaz. Może, gdyby na tej produkcji
było więcej niepokojących utworów w stylu „Det Svultna Gap” sprawa wyglądałaby
inaczej, ale niestety tak nie jest i uważam ten materiał za jedną wielką,
śmierdzącą kupę. Sam się sobie dziwię, że w ogóle dałem radę przesłuchać to coś
w całości. Powszechnie wiadomo, gdzie jest miejsce kupy, zatem właśnie tam
posyłam ten materiał i niech płynie z falą gnojówki, a smród niech mu będzie
przewodnikiem.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.