PERVERTICON
„Wounds of Divinity”
Iron Bonehead Productions 2019
Po
sześciu latach od płytowego debiutu Szwedzkie trio Perverticon wyrzygało swoje
kolejne bluźnierstwo. „Rany Boskości” to kapkę ponad 48 minut jadowitego,
bezkompromisowego Black Metalu opartego na klasycznych, skandynawskich wzorcach
gatunku. Solidnie napierdalająca sekcja, zimne, surowe, przepełnione agresją,
kąśliwe riffy, które przesiąknięte są mrocznymi melodiami i zawodowy,
demoniczny scream wlewający w nasze narządy słuchu ogromne ilości plugastwa i
wszelakich perwersji. Mimo że podobne granie wiele razy słyszeliśmy już choćby
na najlepszych dokonaniach Craft, Setherial, Naglfar, Dark Funeral, czy też Thy Primordial, to Perverticon nie jest zespołem,
który tylko podąża ścieżką wytyczoną przez swych poprzedników. Muzyka tworzona
przez tę nieświętą trójcę ma własny charakter i osobowość. Szwedzki duch Black
Metalu lat 90-tych łączy się tu z bardziej współczesnym, czarcim graniem. Prócz
typowej jazdy na pełnej piździe znajdziemy tu także solidnie gniotące,
wkręcające się pod potylicę, świdrujące, bardziej klimatyczne zwolnienia i zalatujące
psychodelią, dysonansowe harmonie. Każdy z zawartych tu 9 wałków jest do tego
chwytliwy i niesamowicie energetyczny, co niewątpliwie jest wielkim plusem tej
produkcji. Bardzo dobre, jadowite, potężne brzmienie sprawia, że „Wounds…”
bezlitośnie poniewiera, zadając przy tym głębokie, obficie krwawiące rany.
Perverticon jest doskonałym przykładem, jak grać pieprzony, Old School’owy,
Szwedzki Black Metal szanując jednocześnie czasy, w których przyszło nam żyć,
czerpiąc z nich przy tym to, co najlepsze. Zaprawdę powiadam Wam, bardzo dobry
to album, przy którym fani skandynawskiego, przesyconego jadem, Czarnego Metalu
nie raz obficie zmoczą sobie galoty. Niech zatem „Wounds of Divinity” przepełni
Was swą mocą i błogosławi Wam do czasu ukazania się kolejnego albumu Szwedzkich
czcicieli ciemności.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.