Crippling
Madness
„Ponad
Zwłokami”
Putrid
Cult 2019
Kiedy Morgul podesłał mi do odsłuchu kawałek
Crippling Madness, to albo musiałem przechodzić jakąś niemoc albo mieć ochotę
na coś kompletnie innego, gdyż zlałem wspominany numer ciepłym moczem,
twierdząc, że to jakaś padaka jest. Minęło kilka tygodni i w mojej skrzynce
pojawił się między innymi cedek wspominanego bandu. Włączyłem raczej dla
świętego spokoju, niż z zainteresowaniem i… po pięciu odsłuchach nie mogłem
przestać bawić się dźwiękami płynącymi z debiutu biało-poblaszczan.
Zawarte na tym krążku osiem numerów tak mocno bowiem wpłynęły na moją psychę,
że nagle poczułem się jak gówniarz z podstawówki. Przypomniały mi się lata, gdy
po raz pierwszy włączyłem na swoim magnetofonie kasety takich zespołów jak
Hammer, Dragon, Kat czy Prosecutor. Kwintet młodo wyglądających gości
napierdala bowiem najczystszej wody thrash metal, chwilami kierujący się ku
śmierć metalowej odmianie gatunku, zakorzeniony w przełomie lat 80/90-tych. Co
więcej, nawet pomijając, że teksty od razu wskazują na kraj pochodzenia
zespołu, sama muzyka brzmi tak charakterystycznie dla polskiego undergroundu tamtych
lat, że ma się wrażenie, iż to co słuchamy pochodzi z lat dawno minionych gdy z
zachodu mało co docierało nad Wisłę. Łezka w oku się kręci gdy obcujemy z
oldskulowymi, thrashowymi riffami ozdobionymi wokalem, który można określić
mianem… hmmm… nieśmiałego. Wiecie kurwa o co mi chodzi, a na pewno zakapuje to
każdy maniak będący w roku 1990 nastolatkiem. Przezajebistą sprawą jest to, jak
ten materiał brzmi. Ot typowe, słabo wyposażone studio polskiego radia w
randomowym mieście, w którym realizator dźwięku o metalu wiedział mniej więcej
tyle, że gwoździe nie są z drewna. Te nieco ponad pół godziny muzyki ma taką
nośność, że nie chce się za cholerę wcisnąć „stop”. Zdaję sobie sprawę, że moje
odczucia względem tej muzy bazują głównie na sentymencie, jednak wiem, iż istnieje
spora grupa młodzików, którzy także dają się ponieść duchowi najlepszego dla
metalu okresu. To właśnie do nich, oraz oczywiście do pryków w wieku średnim,
kierowany jest ten krążek. Krążek, który bankowo sprawi ludziom czującym klimat
tyle radości, co widok Salmy Hayek tańczącej na stole ubranej jedynie w węża.
Nie jestem sobie wręcz w stanie wyobrazić jaką nośność na żywo może mieć ten materiał.
Toć to będzie taki dym pod sceną że ja cię nie kocham w pupę. Nie pierdolić, słuchać, machać łbem, kupować!
-
jesusatan
https://www.youtube.com/watch?v=ZB0EsXR8szU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.