niedziela, 2 czerwca 2019

Recenzja PSYCHONEUROSIS „The Fall of Humanity”


PSYCHONEUROSIS
„The Fall of Humanity”
Selfmadegod Records 2018


Po wielu, wielu latach nieobecności legenda Grindcore’a, która tworzyła podwaliny tej sceny nie tylko w Polsce, ale śmiało można powiedzieć, że w całej Europie powraca i napierdala tak, że drżą mury, a zęby wylatują z paszczy z głośnym trzaskiem. Mowa oczywiście o „naszym” Psychoneurosis, który po lekkim liftingu składu ponownie melduje się w szeregach armii bezkompromisowego nakurwiania. Cholera, tak na dobrą sprawę, to jest dopiero pierwszy, długogrający album grupy (lepiej późno, niż wcale, jak to mawiają najstarsi górale), pierwszy, ale za to jaki!!! „The Fall od Humanity” to niespełna 30 minut rasowego, energetycznego, wysokooktanowego, potężnego, niszczącego obiekty Grindcore’a czystej krwi, który zakorzeniony jest głęboko w klasycznej, old school’owej stylistyce gatunku. Nie uświadczycie tu żadnych świńskich wynurzeń, czy taplania się we krwi i własnych odchodach. Ta płyta to bezlitosne, potwornie intensywne, motoryczne, zwarte i w chuj chwytliwe napierdalanie, które sprawia, że mam ochotę komuś solidnie wpierdolić. Teksty również typowe dla starej szkoły gatunku, no i oczywiście nie może zabraknąć odrobiny humoru w postaci wałka „Nekrofile i Zajoby”. Soczysty, tłusty sound, jakim opatrzone są te utwory sprawia, że „The Fall…” zmiata ze swej drogi wszystko, co chodzi i na drzewa nie ucieka niczym wyjebana, ogromna trąba powietrzna. Gdybym miał porównać do czegoś to, co na tej płycie serwuje Psychoneurosis, to mój wybór padłby na „jedynkę” Terrorizer, wczesne Brutal Truth i Napalm Death, choć jeżeli chodzi o ostatni wymieniony zespół, to inspiracje tym bandem oddaje głównie okładka płyty, a muzyka już w nieco mniejszym stopniu. Cóż, i to w zasadzie tyle, nie ma co niepotrzebnie ględzić, tę płytę trzeba po prostu zamówić u wydawcy, słuchać jej do bólu i przekonać się jak dziadki rozstawiają grind’ową młodzież po kątach. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to pierwsza i zarazem ostatnia duża płyta naszych grind misiaczków, a więc panowie, do roboty kurwa i napierdalać dalej. Już teraz czekam z niecierpliwością i wzwodem w galotach na kolejny strzał.
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.