wtorek, 15 stycznia 2019

Recenzja Ectovoid „Inner Death”


Ectovoid
„Inner Death”
Blood Harvest 2019



Ectovoid wydało dla naszej rodzimej Hellthrasher Productions dwa solidne albumy. Zdziwiłbym się zatem, gdyby wspomniany zespół był dla was marką nieznaną. Tym razem Amerykanie postanowili poromansować sobie ze szwedzką Blood Harvest, która na 18 stycznia zapowiada ich najnowszą EP-kę na kasecie i winylu. Na materiał ten składają się trzy nowe numery trwające dokładnie 12 minut. Muzycznie niezbyt wiele się u chłopaków zmieniło. Nadal mamy do czynienia z klasycznym death metalem spod znaku wczesnego Sinister, Asphyx czy wszechobecnego Incantation. Większość nagrania utrzymana jest w szybszym tempie z ewentualnymi zwolnieniami, lecz bez zbytniego dociskania pedału hamulca. Możemy cieszyć nasze uszy naprawdę sporą ilością ciekawych, powiedziałbym też dość chwytliwych, riffów. Dobrze słychać, że w zespole nie grają nowicjusze, tylko wioślarze z doskonale opanowanym warsztatem muzycznym. Świadczyć o tym mogą choćby bardzo ciekawe solówki zdobiące poszczególne numery, choć kiedyś ktoś stwierdził, że solówki są dla pedałów. Chuja się znał. Dodatkowo mam nieodparte uczucie, iż trójka jankesów doskonale bawi się przy tworzeniu i graniu swoich dźwięków. Bardzo dobrze brzmi ten materiał, jest surowy ale tez dostatecznie selektywny. Jedyne, do czego można się dojebać, choć to chyba dopierdalanie się na siłę, to beznadziejna okładka. Oko z którego spływa rozmazany tusz? No chyba, że chłopaki sugerują, że długość ich przyrodzenia każdą laskę doprowadzi do łez, bez względu jak głębokie ma gardło? To już ich sprawa. „Inner Death” stanowi mały kawałeczek smacznego mięska, które każdemu zapewne zaostrzy apetyt na kolejną dużą płytę. Oby jak najprędzej.
- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.