NIGHNACHT
„Christophilia” (7”Ep)
Hells Headbangers Records 2019
Myślę
i myślę i ni chuja nie mogę wymyślić wstępu, aby jakoś zacząć tę recenzję. Braki
mu kurwa po prostu słów, tak potwornie zbeształ mnie ten krótki materiał. Zanim
zatem skreślę kilka zdań na temat „Christophilia” nadmienię tylko, że w zespole
tym udziela się Szanowny Pan Don of the Dead znany doskonale z siania
bluźnierstwa w Nunslaughter, a skoro On bierze się za tworzenie muzyki, to
wiadome jest, że nie będzie tu lizania się po fiutach. Materiał ten to
niespełna 12-minutowa, surowa petarda, która pierwszym strzałem wybija
wszystkie zęby!!! To klasyczny do bólu w swej formie i treści, mroczny,
szaleńczy, bluźnierczy i zły Death Metal, po przejściu którego pozostają jeno
zgliszcza, porozrywane zwłoki i spalona ziemia. Bas
bestialsko patroszy, nieskomplikowana sekcja miażdży czaszki, a ciężkie,
stosunkowo proste, mordercze, masywne riffy sieją takie spustoszenie, że
klękajcie narody! Dochodzą do tego barbarzyńskie, grobowe wokale pochodzące z
samego dna Piekła i mamy kompletny obraz tego, co tu się wyprawia. Po raz
kolejny okazuje się, że w prostocie siła, ale żeby z tej prostoty nie wyszło
prostactwo, to trzeba panie umieć, a nie chcieć, a ten duet potrafi, oj
potrafi. Death Metalowy szkielet kompozycji ubarwiono tu i tam elementami Black
i korzennego Thrash Metalu, co jeszcze bardziej wzmocniło siłę przekazu tych
5-ciu wałków. Prymitywne (lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu), brudne,
obskurne, bezkompromisowe, smoliste brzmienie sprawia, że „Christophilia”
gniecie bezlitośnie, a bluźnierstwo, agresja, zło i wszystko, co plugawe
dosłownie wylewa się z tej produkcji. Cytując słowa z jednej, popularnej
ostatnio reklamy „No, i to mnie rozrywa” Przypierdolę się tylko do jednej
rzeczy. Czemu kurwa to takie krótkie?! Czekam na pełny materiał…oby jak
najszybciej.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.