Darkened
„Into the Blackness”
Edged Circle Productions 2019
Darkened, to projekt reklamowany przez wytwórnię,
jako wynik współpracy ludzi wchodzących, wcześniej lub obecnie, w skład takich
zespołów jak Bolt Thrower / Memoriam, Funebrarum, Disma, A Canorous Quintet czy
Excruciate. No to co, majty obszczane? U mnie niekoniecznie. Do tego rodzaju
przedsięwzięć zawsze podchodziłem z wielkim dystansem o ile nie z uprzedzeniem.
Rzadko kiedy bowiem tego typu jednorazowe (najczęściej) strzały trafiały mnie w
potylicę. Nie inaczej jest i tym razem i nawet nie napiszę, że „niestety”. Ot
zeszli się panowie, nagrali sobie nieco ponad piętnastominutowy materiał
składający się z intra i trzech numerów i… tyle. Można powiedzieć, że słuchając
„Into the Blackness” dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem biorąc pod
uwagę skład zespołu. Jest to nie mniej, nie więcej jak połączenie brytyjskiego,
ciężkiego mielenia ze sztokholmską melodyką. Całość rozpoczyna dość obiecujące
intro, będące poniekąd bardzo mrocznym odbiciem twórczości Dead Can Dance. Następujący po nim „The Offering” to
dokładnie to, o czym wspomniałem wcześniej. Utwór oparty na prostym rytmie i
ciężkim, brytyjskim riffie kojarzącym się bezpośrednio z Bolt Thrower czy
Benediction. Atmosferę tego numeru odrobinę psują niepotrzebne według mnie
klawiszowe tła i przysłodkawa solówka na finiszu, ale da się przeżyć.
„Darkening of My Soul” to typowo Bolth Throwerowy walec z jakże
charakterystycznymi zagraniami na garach. W zasadzie nawet głuchy zgadłby, kto
ten instrument w tym zespole obsługuje. Jest to zdecydowanie najlepszy kawałek
na tym mini i spokojnie mógłby znaleźć się na płycie pod szyldem Memoriam. Może
z pominięciem kompletnie niepotrzebnej solówki, pojawiającej się ponownie pod
koniec utworu. Kończący krążek „Undereemed” to po raz kolejny mocno brytyjskie
granie okraszone jednak bezczelnie sztokholmską słodyczą, co w tym wydaniu jest
niestety nieco ponad moje nerwy. No po prostu pasuje mi to jak pięść do nosa.
Reasumując „Into the Blackness” to nawet solidne granie i zapewne wielu się
spodoba. W moim odczuciu jest to kolejny materiał na trzy, góra pięć odsłuchów,
bardziej z obowiązku niż dla nadzwyczajnej przyjemności. Dla mnie chłopaki mogą
już nic więcej nie nagrywać. Bo biorąc pod uwagę wymienione na samym wstępie
nazwy, reklamowanie za ich pomocą tego materiału to trochę wiocha. W porównaniu
bowiem do powyższych, Darkened to przynajmniej dwie klasy niższa liga
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.