SPOPIELONY
„Legendy”
Funeral Trance Records 2019
Zanim
zapoznałem się z tym materiałem, myślałem, że Spopielony, to kolejny zespół
Black Metalowy. Jak się później okazało, tak nie jest…i bardzo dobrze.Projekt
ten porusza się w szeroko pojętej muzyce elektronicznej. Jedni ochrzcili takie
dźwięki mianem Ambient’u, inni określają to jako Dungeon Synth. Jak zwał, tak
zwał, tak czy siusiak wspólnym estetycznym fundamentem takiego grania mają być:
mrok i melancholia i oba te elementy spotykamy na pierwszej płycie grupy. Ta
muza płynie niespiesznie i spokojnie, wciąga, hipnotyzuje i w pewien sposób
zniewala. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to na swój pokrętny
sposób muzyka relaksacyjna, która powoduje, że niebezpiecznie zwalnia nasze
serce, a puls staje się ledwie wyczuwalny, gdy zjebani po
całym, często, gęsto stresującym dniu zarzucimy sobie wieczorkiem tę płytkę.
Każdy z zawartych tu dźwięków ma swój cel, nic nie jest przypadkowe, utwory
wydają się współgrać ze sobą i jeden wynika z drugiego, to trochę jak
Brazylijska telenowela, tyle że podzielona na 9 odcinków, a nie na 90 tysięcy.
Ta niemal mantryczna, pokryta grubą warstwą kurzu muzyka sprawia, że wszystko
wokół przestaje mieć znaczenie, odchodzi w niebyt, a my zanurzamy się coraz
głębiej w posępny, ponury świat o wielu odcieniach czerni tworzony przez
Spopielonego. Brzmienie tej płyty przypomina mi nieco sound, jaki wydobywał się
z naszych telewizorów, gdy odtwarzaliśmy na video zużyte, zajechane milionami
wyświetleń kasety VHS. Muszę przyznać,
że „Legendy” zrobiły mi spore kuku, a niektóre wizje wytworzone w mojej głowie
pod wpływem tej produkcji są naprawdę niepokojące. Bardzo dobry, sugestywny, wręcz
halucynogenny materiał (przynajmniej na mnie tak on działa). Polecam wszystkim,
którzy lubią raz na jakiś czas skoczyć w bok od głównego nurtu swoich
muzycznych zainteresowań.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.