poniedziałek, 23 września 2019

Recka SPOPIELONY „Legendy”


SPOPIELONY
„Legendy”
Funeral Trance Records 2019

Zanim zapoznałem się z tym materiałem, myślałem, że Spopielony, to kolejny zespół Black Metalowy. Jak się później okazało, tak nie jest…i bardzo dobrze.Projekt ten porusza się w szeroko pojętej muzyce elektronicznej. Jedni ochrzcili takie dźwięki mianem Ambient’u, inni określają to jako Dungeon Synth. Jak zwał, tak zwał, tak czy siusiak wspólnym estetycznym fundamentem takiego grania mają być: mrok i melancholia i oba te elementy spotykamy na pierwszej płycie grupy. Ta muza płynie niespiesznie i spokojnie, wciąga, hipnotyzuje i w pewien sposób zniewala. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to na swój pokrętny sposób muzyka relaksacyjna, która powoduje, że niebezpiecznie zwalnia nasze serce, a puls staje się ledwie wyczuwalny, gdy zjebani po całym, często, gęsto stresującym dniu zarzucimy sobie wieczorkiem tę płytkę. Każdy z zawartych tu dźwięków ma swój cel, nic nie jest przypadkowe, utwory wydają się współgrać ze sobą i jeden wynika z drugiego, to trochę jak Brazylijska telenowela, tyle że podzielona na 9 odcinków, a nie na 90 tysięcy. Ta niemal mantryczna, pokryta grubą warstwą kurzu muzyka sprawia, że wszystko wokół przestaje mieć znaczenie, odchodzi w niebyt, a my zanurzamy się coraz głębiej w posępny, ponury świat o wielu odcieniach czerni tworzony przez Spopielonego. Brzmienie tej płyty przypomina mi nieco sound, jaki wydobywał się z naszych telewizorów, gdy odtwarzaliśmy na video zużyte, zajechane milionami wyświetleń kasety VHS.  Muszę przyznać, że „Legendy” zrobiły mi spore kuku, a niektóre wizje wytworzone w mojej głowie pod wpływem tej produkcji są naprawdę niepokojące. Bardzo dobry, sugestywny, wręcz halucynogenny materiał (przynajmniej na mnie tak on działa). Polecam wszystkim, którzy lubią raz na jakiś czas skoczyć w bok od głównego nurtu swoich muzycznych zainteresowań.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.