sobota, 14 września 2019

Recenzja Sinistrous Diabolus - "Total Doom / Desecration"


Sinistrous Diabolus

"Total Doom / Desecration"

Putrid Cult 2019


Wiecie jak smakuje czerń? Znacie zapach Diabła? Poczuliście kiedyś dotyk śmierci na własnej skórze? Jeśli nie wiecie czym jest Sinistrous Diabolus, to gówno doświadczyliście. Początki tego pochodzącego z Nowej Zelandii zespołu sięgają pierwszej połowy lat 90-tych. Mimo to, debiutancka płyta tej załogi ujrzała światło dzienne, lub może bardziej mrok nocy, dopiero w roku bezpańskim 2013. I od tamtego czasu usilnie starałem się namówić N.K.S. , człowieka odpowiedzialnego za całe zamieszanie, do wydania tego materiału na srebrnym nośniku. W końcu się udało i to bardziej, niż się początkowo spodziewałem. Dźwięki tworzone przez Sinistrous Diabolus to doom/death metalowe opętanie w czystej postaci. Powolne, miażdżące riffy wkręcają się w głowę niczym korkociąg w korek butelki najwspanialszego wina, które przeleżało w zatęchłej piwnicy dziesiątki lat byśmy mogli delektować się jego niepowtarzalnym smakiem. Toporne uderzenia w struny rzeźbią w mózgu głębokie rany, grawerując imię Jego wielkimi, krwawiącymi literami. Powolnie, nie spiesząc się, wysysają z nas jakiekolwiek znamiona własnej woli, sprawiają iż stajemy się niewolnikami, marionetkami w rękach Pana. Niesamowity ciężar, jaki zwala na nasze barki "TDD" potęgowany jest przez klimatyczne, ambientowe fragmenty, wprowadzające słuchacza w trans podobny do podróży w głąb Ziemii, w poszukiwaniu piekła. Atomosferę grozy, w i tak niebezpiecznej podróży, potęguje wokal przypominający rzężenia topielca dochodzące z głębokiej, porośniętej glonami studni. Brzmienie tego krążka jest tak przytłaczające, że śmierć matki zdaje się być przy nim żartem o babie, co to przychodzi do lekarza. Obcując z Sinistrous Doabolus możemy odnieść wrażenie, jakby czarna dziura wyciągała w naszym kierunku swoje dłonie, przytulała czule po czym pożerała w lubieżnej rozkoszy. "Total Doom / Desecration" to płyta monument, kolos. Album we wszech miar oryginalny, niepowtarzalny, kurwa doskonały. Jeśli uwielbiacie Esoteric w jego wczesnej postaci, to wyobraźcie sobie ich muzykę pomnożoną przez 666, dodajcie siarki, smoły i wszelkiego diabelstwa – otrzymacie Sinistrous Diabolus. To takie luźne porównanie dla tych, którzy doszukują się podobieństw. Wersja kompaktowa wzbogacona została o dwa ukryte utwory, między innymi cover Dead Can Dance, będący zdecydowanie jedną z najlepszych przeróbek, jakie w życiu słyszałem. Słucham tej płyty od kilku lat regularnie i wciąż pozostaje ona dla mnie czymś nie do końca zbadanym. Wciąż odkrywam w niej coś nowego. Dla mnie jest to jeden z najgenialniejszych albumów wszechczasów. Kocham bezgranicznie. Nie przegapcie okazji by ją zdobyć, bo z tego co wiem, zainteresowanie tym materiałem jest ogromne, a nakład ograniczony. Kto przegapi, przegrał życie.

- jesusatan

https://sinistrousdiabolus.bandcamp.com/album/total-doom-desecration

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.