Sempiternal Dusk
"Cenotaph of Defectuous Creation"
Dark
Descent Records 2019
Pochodzący z Portland w stanie Oregon
Sempiternal Dusk to zespół, który dał się poznać z jak najlepszej strony jakieś
pięć lat temu, przy okazji debiutu, zatytułowanego po prostu "Sempiternal
Dusk". Już wówczas czułem podskórnie, że nie jest to typowy przeciętniak i
pokładałem w chłopakach spore nadzieje o czym rozpowiadałem wszem i wobec. I
przyznam, iż jest to zajebiste uczucie mieć rację. Amerykański kwartet powraca
właśnie z najnowszym wydawnictwem, by udowodnić wszystkim, że na scenie
śmierćmetalowej nie zamierzają być chłopcami do bicia. "Cenotaph of
Defectuous Creation" to więcej niż solidny album niosący zagładę w
najczystszej postaci. Przez te kilka lat muzycy znacząco rozwinęli swoje
umiejętności, dzięki czemu zrobili w moim osobistym rankingu wielki krok
naprzód. Nieco ponad trzydzieści sześć minut muzyki zawartej na drugim pełniaku
omawianej kapeli to death metal najwyższych lotów. Utrzymany głównie w
wolniejszym i średnim tempie, śmierdzący piwniczną stęchlizną, rozkopanym
grobem i rozkładającymi się zwłokami. Utrzymanym w staroszkolnym klimacie, bez
zbędnego eksperymentowania czy silenia się na wirtuozerskie popisy. Ot sześć
numerów zagranych z jajem, totalną szczerością, sprawiających że krew w żyłach
zastyga a serce staje. Można się tu doszukać ociupinki Bolt Throwerowej
melodii, ziarenka fińskiej finezji spod znaku choćby Krypts, czy też sporej
szczypty australijskiej legendy - Disembowelment. Wszystko to jednak jest tak
pięknie poukładane na własny sposób, że o żadnym kopiowaniu nie ma mowy. Utwory
są mocno zróżnicowane i rozbudowane, lecz absolutnie nie nużące. Wręcz
przeciwnie. Najdłuższe na płycie, ponad
dziesięciominutowe "Excavated Filth From Dimensional Incarnations"
czy "Spears of Pestilence" to według mnie najsilniej zadawane ciosy.
Dokładając do tego niesamowicie masywne brzmienie tego krążka, nie sposób się
pod ich ciężarem nie zachwiać na nogach. Jestem przekonany, iż każdy maniak gruzowego
deta przygarnie ten album do swojego łona bez zadawania zbędnych pytań.
Zdecydowanie warto, gdyż postęp jaki poczynił ten zespół kojarzy mi się z
ciociami i wujkami przychodzącymi do moich dzieci raz na pięć lat, mówiącymi
"Jejku, ale ty urosłaś!". Sempiternal Dusk urósł. Znacząco. Aż boję
się pomyśleć, co chłopaki nagrają za kolejnych pięć lat, skoro
"Cenotaph..." to już teraz niemal najwyższa półka.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.