piątek, 20 września 2019

Recka Alcoholocaust „Necro Apocalipse Bestial”


Alcoholocaust

„Necro Apocalipse Bestial”

Hellprod 2019

Każdy szanujący się metal musi się od czasu do czasu totalnie napierdolić. Inaczej jest zwykłym szmaciarzem i jebanym pozerem. Z takiego też założenia zapewne wychodzili kolesie z Portugalii, skoro swój band nazwali Alcoholocaust. Od razu ich polubiłem, jeszcze zanim zdążyłem wcisnąć przycisk „play” by wystartować ich debiutancki album. Sądząc po nazwie spodziewałem się wesołego, metalowego nakurwiania i wcale się nie myliłem. Na „Necro Apocalipse Bestial” znajduje się bowiem dziesięć numerów podkręconego alkoholem thrash/black metalu, ze zdecydowanym naciskiem na ten pierwszy gatunek. Czyli już nie muszę nadmieniać, iż te trzydzieści trzy minuty to prawdziwa zagrycha do kieliszka wódki, będąca o piekło lepszą strawą niż kiszony czy słonina. Portugalczycy nie bawią się w żadne innowacje czy odkrywanie nowych lądów. No bo i po co, skoro można grać radosną, kopiącą w dupę muzę bazując na starych, sprawdzonych wzorcach? W końcu chodzi o dobrą zabawę a nie o zabawę w Skłodowską-Curie. Alcoholocaust napierdalają zatem rytmy znane i lubiane z wczesnych wydawnictw Kreator, Destruction czy Sodom i robią to na naprawdę wysokim poziomie. Tu podpierdolą riff z „Pleasure to Kill” tam z „Eternal Devastation”, zagrają je na przemian, z góry na dół czy też wspak… Na jedno wychodzi – jest się przy czym bawić. Piosenki Portugalczycy śpiewają w swoim języku narodowym, co dodaje całości odrobiny odmienności. Chłopaki nie wysilali się na zbytnie polerowanie pitonga przy produkcji albumu. Ich numery przypominają bardziej owłosione jaja aktorów ze starej niemieckiej szkoły niż wygolone jądra współczesnych misiów pokroju „łysego z Brazzers”. Ta muza z założenia ma być chamska i prostacka, niczym Stefan wpychający się z puszką VIP-a w kolejkę do kasy przed ciężarną z dzieckiem na ręku. Pewnie, że „Necro Apocalipse Bestial” to żadne mistrzostwo świata. Solidna druga liga. Jednak przy odpowiedniej dawce odpowiedniego płynu potrafi sprawić radochę podobną do tej, jaką przyniosło mi otrzymanie zajebiście dużej wywrotki, przywiezionej za PeReLu z Niemiec przez ukochaną babcię.  Jeździłem nią jak pokurwiony po podwórku, chełpiąc się widokiem rozdziawionych mord kolegów z bloku naprzeciwko. Alcokolocaust zrobi wam dobrze, mówię to wam jakem stary pijak i metalista. Warto sobie zapuścić tą płytkę przy spotkaniu ze znajomymi. A potem niech się dzieje.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.