Alcoholocaust
„Necro Apocalipse
Bestial”
Hellprod 2019
Każdy
szanujący się metal musi się od czasu do czasu totalnie napierdolić. Inaczej
jest zwykłym szmaciarzem i jebanym pozerem. Z takiego też założenia zapewne
wychodzili kolesie z Portugalii, skoro swój band nazwali Alcoholocaust. Od razu
ich polubiłem, jeszcze zanim zdążyłem wcisnąć przycisk „play” by wystartować
ich debiutancki album. Sądząc po nazwie spodziewałem się wesołego, metalowego
nakurwiania i wcale się nie myliłem. Na „Necro Apocalipse Bestial” znajduje się
bowiem dziesięć numerów podkręconego alkoholem thrash/black metalu, ze
zdecydowanym naciskiem na ten pierwszy gatunek. Czyli już nie muszę nadmieniać,
iż te trzydzieści trzy minuty to prawdziwa zagrycha do kieliszka wódki, będąca
o piekło lepszą strawą niż kiszony czy słonina. Portugalczycy nie bawią się w
żadne innowacje czy odkrywanie nowych lądów. No bo i po co, skoro można grać
radosną, kopiącą w dupę muzę bazując na starych, sprawdzonych wzorcach? W końcu
chodzi o dobrą zabawę a nie o zabawę w Skłodowską-Curie. Alcoholocaust
napierdalają zatem rytmy znane i lubiane z wczesnych wydawnictw Kreator,
Destruction czy Sodom i robią to na naprawdę wysokim poziomie. Tu podpierdolą
riff z „Pleasure to Kill” tam z „Eternal Devastation”, zagrają je na przemian,
z góry na dół czy też wspak… Na jedno wychodzi – jest się przy czym bawić.
Piosenki Portugalczycy śpiewają w swoim języku narodowym, co dodaje całości
odrobiny odmienności. Chłopaki nie wysilali się na zbytnie polerowanie pitonga
przy produkcji albumu. Ich numery przypominają bardziej owłosione jaja aktorów
ze starej niemieckiej szkoły niż wygolone jądra współczesnych misiów pokroju
„łysego z Brazzers”. Ta muza z założenia ma być chamska i prostacka, niczym
Stefan wpychający się z puszką VIP-a w kolejkę do kasy przed ciężarną z
dzieckiem na ręku. Pewnie, że „Necro Apocalipse Bestial” to żadne mistrzostwo
świata. Solidna druga liga. Jednak przy odpowiedniej dawce odpowiedniego płynu
potrafi sprawić radochę podobną do tej, jaką przyniosło mi otrzymanie
zajebiście dużej wywrotki, przywiezionej za PeReLu z Niemiec przez ukochaną
babcię. Jeździłem nią jak pokurwiony po
podwórku, chełpiąc się widokiem rozdziawionych mord kolegów z bloku
naprzeciwko. Alcokolocaust zrobi wam dobrze, mówię to wam jakem stary pijak i
metalista. Warto sobie zapuścić tą płytkę przy spotkaniu ze znajomymi. A potem
niech się dzieje.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.