CROM DUBH
„Firebrands and Ashes”
Van
Records 2019
CromDubh
ze Zjednoczonego Królestwa to zespół istniejący od 2003 roku. Do dnia
dzisiejszego grupa, poza dwoma materiałami demo i jedną Ep’ką, dorobiła się
dwóch albumów długogrających. „Firebrands and Ashes” to właśnie ów drugi, duży
materiał i to właśnie o nim napiszę tu kilka słów. Materiał ten, to siedem
kompozycji i nieco ponad 43 minuty solidnego, ale w
gruncie rzeczy dosyć przeciętnego, atmosferycznego Black Metalu zanurzonego w
klimatach Historyczno-Mitologicznych. Utrzymana przeważnie w średnich,
marszowych tempach muza oparta na zimnych, melodyjnych, bujających ładnie
riffach, fajnie rzeźbiącym basie i rzetelnej sekcji płynie harmonijnie tworząc
zgrabny, nieco melancholijny nastrój. Dobrą robotę robi tu gardłowy. To właśnie
jego wokale o kilku barwach do spółki z wiosłami, których linie w niektórych
momentach niemal stapiają się w jeden, melodyjny monolit odpowiadają za atmosferę
panującą na tej płycie. Kapinkę bardziej ekstremalne fragmenty także tu
znajdziemy, więc nie jest to kulanie wafla na jedno kopyto. Brzmienie mocne,
selektywne, z odpowiednią porcją jadu i agresji. Można wychwycić w muzyce
CromDubh pewne ech twórczości Primordial, Saor, czy Winterfylleth, ale chodzi
bardziej o ogólny zarys, niż jakieś konkretne szczegóły. Momentami odnoszę
wrażenie, że Angole nie do końca wiedzą, w którą stronę mają podążyć, wybierają
więc najbezpieczniejsze, sprawdzone już rozwiązania. Przez te właśnie chwilowe
niezdecydowania i brak odwagi płyta jest momentami zbyt zachowawcza i nie
wychyla się ponad rzetelną przeciętność. Dlatego też podejrzewam, że
„Firebrands…” będzie miała tylu zwolenników, co i przeciwników, gdyż kupa to
nie jest, ale klękać też absolutnie nie ma przed czym.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.