środa, 10 lipca 2019

Recenzja Xarzebaal - III


Xarzebaal

„III”

Putrid Cult 2019

Ja cie nie pierdolę. Morgul jak se popije to wpada na szalone pomysły. Jedną z jego ostatnich alkoholowych wizji było zapewnienie chłopaków z Xarzebaal, że będzie im płacił na akord. No to się młodzieńcy wzięli do roboty i zanim jeszcze wystygły w trumnie  zwłoki zgniłka numer II, ci już napluli do kolejnej. Najnowszy materiał bydgoskiej ekipy zaskakuje po raz kolejny, nadal jednak obracając się wokół sprawdzonej dotychczas formuły. Czyli gościmy na talerzu totalną surowiznę w postaci wijących się glizd i larw maści wszelakiej, wgryzających się w niespecjalnie świeżej jakości mięsiwo. Odór trupa jest tu kluczem, bynajmniej nie do kosmosu, bo to jest akurat domeną Nocturnus. Kluczem o numerze III otworzymy bramy do głębokiego lochu, będącego pokojem gościnnym dla oczekujących na ostateczny wyrok Diabła. Duet po raz kolejny wszedł do lochu i zarejestrował dokładnie 36 minut prymitywnego, staroszkolnego black metalowego grania na poziomie zerówki, albo i przedszkola. Jeśli ktokolwiek chciałby doszukać się na tym materiale technicznych zagrywek, nieszablonowych rozwiązań czy też nastrojowych wstawek, poczuje się, delikatnie mówiąc, zawiedziony. Owszem, na „III” pojawiają się nowe motywy, choćby delikatnie dysonansowe gitary czy śladowe elementy klawiszowe w „IX”, lecz jest to jedyna innowacja na jaką zespół stać. Brzmienie tego obskurnego potwora jest tradycyjnie obrzydliwe i prymitywne do bólu. Perkusja blaszcze tu pytonga totalnie – brzmi jakby ktoś stukał widelcem w parapet. W pierwszej chwili mnie to poniekąd irytowało, lecz powiadam wam, można się przyzwyczaić i po jakimś czasie drażni to nawet mniej. W sumie pasuje do całej tej surowizny. Chuj z tym, że czasem niektóre instrumenty znikają za ścianą, że chwilami wszystko się niemal rozsypuje. Kurwa, ja mam to w dupie, bo klimat stworzony na trzeciej płycie Xarzebaal jest tak totalnie wciągający, że gdyby rzecz się miała inaczej, to byłbym wręcz rozczarowany. Trochę mi tutaj brakuje tych chorych, przyprawiających o gęsią skórkę klawiszy z „II”, jednak, jak już wspomniałem, kolejny materiał zespołu krąży wokół trupa po raz kolejny w inny sposób. Na szczęście wokale nadal są tak samo pokurwione, wściekłe i odrażające. Może jestem pojebany, może po prostu się nie znam, lecz to prymitywne łupańsko totalnie do mnie przemawia. Jeśli podobały wam się poprzednie albumy Xarzebaal, bez wahania sięgajcie po najnowszy. Na tą chwilę dostępny jest na kasecie, aczkolwiek pod koniec sierpnia Putrid Cult zajebie wersją CD. Dla każdego zjeba zakup obowiązkowy.

- jesusatan
https://www.youtube.com/watch?v=5s0USUXg8fM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.