niedziela, 21 kwietnia 2019

Recenzja FOUL BODY AUTOPSY „The Unquiet Dead” (Ep)


FOUL BODY AUTOPSY
„The Unquiet Dead” (Ep)
Independent 2019


Ten Angielski, jednoosobowy projekt, za który w całości odpowiada Tom Reynolds poznałem przy okazji wydanej w 2016 roku Ep’ki “Perpetuated by Greed”. Tamta produkcja wypełniona była Technicznym Death Metalem, który mimo przewijających się tam melodii solidnie zamiatał, przywodząc na myśl takie zespoły jak: Decrepit Birth, Allegaeon, czy  Necrophagist. Naprawdę byłem pod wrażeniem technicznych umiejętności tego jegomościa i przede wszystkim podziwiałem go za to, że chce mu się samemu ciągnąć ten wózek. Później miałem okazję zapoznać się z drugą, pełną płytą zespołu zatytułowaną „This Machine Kills Zombies”, na której Tom w techniczne, Śmierć Metalowe tryby odważnie powplatał jadowite, Thrash’owe elementy, czego wynikiem był doskonały, zadziorny, dotkliwie kąsający i zadający głębokie rany Death/Thrash metalowy album. Kiedy zatem w marcu tego roku ukazało się nowe wydawnictwo grupy, postanowiłem zapoznać się, co tym razem upichcił nam kolega Tom. Cóż, ze wszystkich wydawnictw Foul Body Autopsy, jakie dotąd słyszałem, to podoba mi się najmniej. Nie znaczy to, że jest złe, co to, to nie. Nadal mamy do czynienia z Death Metalem o bardzo wysokim stopniu technicznego zaawansowania, tyle że te trzy wałki (tyle bowiem znalazło ich się na Ep’ce „The Unquiet Dead”) to chyba najbardziej melodyjny materiał, jaki do tej pory wyszedł spod palców Reynolds’a. Nie są to bynajmniej lukrowane, plastikowe, przesycone słodyczą melodyjki dla robionych miętkim ptakiem chłoptasi. W tych kompozycjach cały czas obecna jest agresja, jad i konkretne Śmierć Metalowe pierdolnięcie. Materiał trwa niespełna 10 minut, więc przelatuje szybko niczym atakujący F-16 i sieje solidne spustoszenie. Obawiam się jednak, że gdyby była to pełna płyta trwająca ok. 40 minut, to moja ocena byłaby niższa. Mam zatem nadzieję, że Tom na następnej produkcji nie pójdzie jeszcze bardziej w stronę melodii. Sugerowałbym raczej powrót do korzeni, czyli do niszczycielskiego, Technicznego Death Metalu, który tak przypadł mi do gustu, gdy po raz pierwszy usłyszałem Foul Body Autopsy.
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.