niedziela, 1 września 2019

Recenzja UNHOLY TENEBRIS „Blodӧrn”


UNHOLY TENEBRIS
„Blodӧrn”
Narcoleptica Productions 2019

Pewnego razu jeden Szwed (Michael Lang, występujący tu jako LG, znany lepiej ze Stonegriff i Grimtone) oraz Indonezyjczyk (Yoga Bagus Nur Pratama, tu jako BG, kojarzony bardziej z Gelgamesh, FetalBleeding i KillAthena) zapragnęli stworzyć cos razem i tak oto powstał międzynarodowy ansambl zwący się UnholyTenebris. Po ok. dwóch latach pracy panowie postanowili zarejestrować swój pierwszy, pełny album, który nazwali „Blodӧrn”. Jakie są zatem efekty tego skoku w bok? Prawdę powiedziawszy, bardzo mizerne. Produkcja ta to bowiem trochę ponad pół godziny słabawego Black Metalu opartego na wielokrotnie już ogranych patentach. Znajdziemy tu nieco jadowitej, zimnej, melodyjnej szwedzizny, odrobinę dzikiej napierdalanki na beczkach w bardziej Indonezyjskim stylu i całą masę przeciętności. Praktycznie każdy z zawartych tu 9 wałków urywa się tak, jakby chłopki nie mieli pomysłu, jak je zakończyć, a riffy momentami są tak ugłaskane i dosłodzone, że podczas słuchania zaczyna mnie mdlić. W miarę równy i solidny jest kąśliwy wokal, choć żadnego szału w tym elemencie także nie ma. Brzmienie także jakieś takie uczesane, z odrobiną agresji, ale bez specjalnej ekstremy, momentami zbyt sterylne, bez odpowiedniej mocy. Zdecydowanie brakuje to ognia i choćby odrobiny zdrowego pierdnięcia, więc „Blodӧrn”, zamiast zadawać bolesne ciosy, głaszcze jeno lica, momentami sprzedając co najwyżej leciutkie klapsy. Może, jak chłopaki trochę bardziej się przyłożą, to coś jeszcze z tego będzie. Jak na razie jednak jest cienko…, cieniutko…, cieniuteńko.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.