MYLINGAR
Amor Fati Productions/20 Buck Spin 2019
Trzeci
materiał ogólnie, a drugi pełny album szwedzkiego Mylingar to zamknięcie
bestialskiej trylogii zapoczątkowanej w 2016 roku na Ep’ce „DӧdaVägar”.
Produkcję tę recenzował już nieco wcześniej mój redakcyjny kolega, mości
Jesusatan, jednak po tekście, który wyszedł spod Jego pióra, a przede
wszystkim, po zapoznaniu się z tą płytą, ja również muszę wtrącić tu swoje
przysłowiowe trzy grosze. „DӧdaSjälar” to prawdziwe piekło na ziemi. To
niemiłosierny Black/Death Metalowy rozpierdol niszczący wszystko wokół. To nie
jest muzyka dla sezonowych fanów, czy zajaranych, gładko uczesanych zwolenników
Whitechapel (nie mam nic do tego zespołu, żeby nie było). Tu królują bezlitośnie
rozrywające na strzępy riffy rzeźbione w morzu hałasu, brudu i okropnych
zniekształceń, barbarzyńskie kanonady sekcji i wokal wypluwający swe
wnętrzności. Oczywiście są tu także wgniatające w glebę zwolnienia, czy
odrobina chorych dysonansów, ale mam wrażenie, że te przerywniki są zastosowane
tylko po to, aby później dopierdolić z jeszcze większą mocą. Ten album to
jeden, wielki, przepastny, śmiertelny wir wywołujący mdłości, tętniący przemocą
i jadem, emanujący mrokiem gęstszym niż asfalt wylewany na polskich drogach, a wszystko
to w głębokiej, sadystycznej, szorstkiej zupie bulgotów, krzyków, niepokoju i psychozy.
Mylingar jest także na swój sposób oryginalny, co w dzisiejszych czasach nie
jest rzeczą łatwą. Słychać korzenie zapuszczone głęboko w starej szkole brutalnego
grania, ale zarazem ich twórczość jest bardzo specyficzna i wymagająca, co
nadaje jej zdecydowanie nietypowego charakteru. Nic na tym albumie nie jest
łatwe, każdy aspekt tej płyty jest przerażający, przesiąknięty śmiercią,
rozkłademi autentycznym ZŁEM (jak trywialnie by to nie zabrzmiało). Kurwa!!!
Dosyć słów!!! W tym przypadku powinna przemawiać tylko muzyka, a ta, zawarta na
tym albumie niszczy, gwałci, poniewiera, żre jak chuj i rozpierdala wszystko w
pizdu! Reszta jest milczeniem…
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.