środa, 16 października 2019

Recenzja UNGFELL „Tôtbringære”


UNGFELL
„Tôtbringære”
Eisenwald 2019

„Tôtbringære” to pierwszy album Szwajcarskiego duetu Ungfell, który został nagrany w 2017 roku. Pierwsze wersje tego albumu (kaseta i digital) ukazały się jeszczew tym samym roku. Nie wiem, czy przez dwa lata materiał ten obrósł jakimś kultem, czy jak? Ja tego nie zauważyłem, ale może w pewnych kręgach tak się stało, bowiem w 2019 roku płyta ta została wznowiona przez Eisenwald i wydana w formatach Cd i 12”Vinyl. Doprawdy dziwi mnie to, tym bardziej że muzyka zawarta na tej płycie, to 50 minut prostego, surowego, leśno-garażowego, cienkiego jak kuroniówka Black Metalu zaprawionego folkowymi elementami. Prócz prostego jak konstrukcja cepa, zalatującego wręcz punkiem, poprzetykanego tu i tam ludowymi instrumentami czarnego metalu usłyszymy zatem także ulotne, mroczne wiatry, dziwne zakrzyki, czyste wokale, od których robi mi się miętko w galotach i złowieszcze kumkanie żab. Gdy dodamy do tego nierówno rzępolące wiosło i ginącą momentami w zalewie chaotycznych, bzyczących riffów sekcję, to wypisz wymaluj, otrzymujemy album pełen kultu. Oczywiście, aby uznać twórczość danego zespołu za kultową, tenże musi gdzieś należeć. Ungfell jest stowarzyszony w Helvetic Underground Committee, zatem wszystko jest,  jak być powinno. Dobra, nie będę się wyżywał na tej biednej płycie, nie warto. Kto chce, niech sobie słucha czegoś takiego, ja nie mam czasu na takie bobki z koziego odbytu.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.