SE
LUSIFERIN KANNEL
"Valtakunta"
Signal Rex
2019
Fiński projekt Black Metalowy Se Lusiferin Kannel powstał w
2012 roku. I w zasadzie tyle o nim wiemy. Nie wiadomo, ile osób go tworzy, czy
maczają paluchy w innych projektach itd.itp. Jedno jest pewne, jakąś tam wizję
swojej twórczości mają. Średnio mi ona odpowiada, ale to już kwestia gustu
indywidualnego odbiorcy. "Valtakunta" czyli po naszemu
"Królestwo" pierwotnie zostało wydane w 2017 roku jako digital album
i 12" Vinyl. Na początku roku 2019 ukazało się wznowienie tego materiału,
za które odpowiada Signal Rex. Tym razem album ukazał się jako cd i podwójny
12"Vinyl. Muzycznie mamy do czynienia z klimatycznym, mizantropijnym Black
Metalem opartym na wycofanej, prostej sekcji, klasycznych, zimnych riffach i
zalewających wszystko (dosłownie) instrumentach klawiszowych. Całość
uzupełniają wokale o sporej różnorodności. W tej gęstwinie dźwięków znajdziemy
zarówno jadowity scream, jak i czyste, "kościelne" wokale, nawiedzone
zawodzenia i okazjonalne melodeklamacje. Królujący tu niepodzielnie parapet
tworzy całkiem niezły, duszny, apokaliptyczny klimat śmierci i zniszczenia.
Pozostałe instrumenty to tylko wypełniacze i tło dla wszędobylskich klawiszy.
Niektórych riffów i partii wokalnych trzeba się wręcz domyślać, nie wspominając
o sekcji rytmicznej. Tak skomponowana muzyka jest na swój pokrętny sposób
ciekawa, ale też irytująca, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę, że cztery
zawarte tu wałki to 67 minut grania, a najkrótszy z nich ma prawie 16 minut.
Kolejne wady tego materiału to dla mnie zbyt mało przestrzenne brzmienie, przez
co niektóre fragmenty zlewają się ze sobą, tworząc monolityczną ścianę dźwięku
i zbyt mało zróżnicowane kompozycje. Słuchając "Valtakunta" przez
większość czasu miałem wrażenie, że obcuję z tym samym, monstrualnie długim utworem
i w zasadzie domyślałem się, co za chwilę usłyszę i żeby było śmieszniej,
często miałem rację. Fani rozwleczonych, atmosferycznych Black Metalowych
albumów opartych na grającym pierwsze skrzypce parapecie niewątpliwie zleją się
w gacie, słuchając tego albumu. Ja przy tej produkcji nieco się męczyłem, to
"Królestwo" nie jest dla mnie.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.