wtorek, 1 października 2019

Recenzja BASTARD GRAVE „Diorama of Human Suffering”


BASTARD GRAVE
„Diorama of Human Suffering”
PulverisedRecords 2019

Hell Yeaah!!! Jak ja kurwa kocham takie granie. Old School Death Metal pełną, zaropiałągębą. Drugi album Bastard Grave to po prostu miód na moje niemłode już serce. Nikt tu nie ściga się ze Strusiem Pędziwiatrem, nie upycha miliona riffów na minutę, nie bawi się w przesadne dopieszczanie szczegółów, czy awangardowe rozwiązania. Na „Diorama…” zdecydowanym ruchem ręki postawiono na prostotę (ale nie prostactwo), ciężar i smród zgnilizny. Gary z przecudnie gęstymi centralami o wadze Jumbo Jetta bezlitośnie wgniatają w glebę, bas rozrywa trzewia, brutalne, smoliste wiosła wyrzucające z siebie riffy o zwartych strukturach poniewierają okrutnie, a dzieło zniszczenia wieńczy niski, przepięknie zaflegmiony growling. Ta płyta łączy w sobie ciężar Bolt Thrower z charakterystycznie chropowatym, szwedzkim riffowaniem i atmosferą rozkładu znaną doskonale z płyt Autopsy. Kurcze, przecież to nic nowego, a siedzi mi strasznie ta płyta. Ma w sobie jakiś taki zwierzęcy magnetyzm, drive i zajebiaszczyfeeling. Soczyste, tłuste, miazmatyczne, zagęszczone, posypane lekko zgrzytającym w zębach popiołem brzmienie nadaje tej produkcji ogromnej wagi  i sprawia, że zawarte tu wałki besztają niemiłosiernie. Jak dla mnie to wyśmienity, miażdżący, krwisty ochłap Śmiertelnego Metalu i chuj z tym, że oryginalności w tym mniej niż zero! Gdyby każdy chciał być oryginalny, to ukazywałyby się jeno mdłe, przeintelektualizowane, pitolące żałośnie produkcje, od których można by się porzygać.Świetne mielenie. Ja to kupuję!

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.