BASTARD GRAVE
„Diorama of Human Suffering”
PulverisedRecords
2019
Hell Yeaah!!!
Jak ja kurwa kocham takie granie. Old School Death Metal pełną, zaropiałągębą. Drugi
album Bastard Grave to po prostu miód na moje niemłode już serce. Nikt tu nie
ściga się ze Strusiem Pędziwiatrem, nie upycha miliona riffów na minutę, nie
bawi się w przesadne dopieszczanie szczegółów, czy awangardowe rozwiązania. Na
„Diorama…” zdecydowanym ruchem ręki postawiono na prostotę (ale nie
prostactwo), ciężar i smród zgnilizny. Gary z przecudnie gęstymi centralami o
wadze Jumbo Jetta bezlitośnie wgniatają w glebę, bas rozrywa trzewia, brutalne,
smoliste wiosła wyrzucające z siebie riffy o zwartych strukturach poniewierają
okrutnie, a dzieło zniszczenia wieńczy niski, przepięknie zaflegmiony growling.
Ta płyta łączy w sobie ciężar Bolt Thrower z charakterystycznie chropowatym,
szwedzkim riffowaniem i atmosferą rozkładu znaną doskonale z płyt Autopsy.
Kurcze, przecież to nic nowego, a siedzi mi strasznie ta płyta. Ma w sobie
jakiś taki zwierzęcy magnetyzm, drive i zajebiaszczyfeeling. Soczyste, tłuste,
miazmatyczne, zagęszczone, posypane lekko zgrzytającym w zębach popiołem
brzmienie nadaje tej produkcji ogromnej wagi
i sprawia, że zawarte tu wałki besztają niemiłosiernie. Jak dla mnie to
wyśmienity, miażdżący, krwisty ochłap Śmiertelnego Metalu i chuj z tym, że
oryginalności w tym mniej niż zero! Gdyby każdy chciał być oryginalny, to
ukazywałyby się jeno mdłe, przeintelektualizowane, pitolące żałośnie produkcje,
od których można by się porzygać.Świetne mielenie. Ja to kupuję!
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.